Redakcja Polska

Izba Reprezentantów i Senat porozumiały się ws. sankcji wobec Nord Streamu 2. Czy to koniec inwestycji?

16.11.2020 10:25
Między Izbą Reprezentantów a Senatem doszło do porozumienia w sprawie rozszerzenia sankcji dot. Nord Streamu 2 w ustawie o wydatkach obronnych (NDAA) na rok podatkowy 2021. Jej zapisy zakładają, że sankcje obejmować będą także ubezpieczycieli.
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjneAlexander Chizhenok/shutterstock

O porozumieniu między negocjatorami z obu izb amerykańskiego parlamentu poinformował portal Bloomberg. Oczekuje się, że ustawa o wydatkach zostanie przegłosowana w najbliższych tygodniach. Aby weszła w życie, potrzeba jeszcze podpisu prezydenta. 

Zgodnie z rozważanym przez Kongres projektem sankcji, objęte nimi mogą zostać firmy europejskie nie tylko bezpośrednio zaangażowane w budowę rurociągu - jak było to do tej pory - ale też np. firmy ubezpieczające statki używane do konstrukcji podwodnego gazociągu, porty serwisujące je i firmy wydające certyfikaty, umożliwiające rozpoczęcie eksploatacji gazociągu.

W ocenie Bloomberga znacznie utrudni to możliwość zakończenia projektu. 

Jednocześnie Kongres nie przewiduje nakładania sankcji bezpośrednio na stronę niemiecką - dodaje portal. Przeciwni są temu politycy z Partii demokratycznej; Republikanie nie wykluczali wcześniej takiego kroku. 

Raport biznesalert.pl: To może być koniec Nord Streamu 2

"Jeśli kongres amerykański zatwierdzi sankcje, co jest możliwe, Nord Stream 2 będzie potrzebował ubezpieczenia i certyfikacji od firm, które będą gotowe przyjąć ryzyko sankcji amerykańskich, a jednocześnie będą uznawane przez duńskiego regulatora" - donosi biznesalert.pl w raporcie o przyszłości rosyjskiej inwestycji. Portal cytuje niemiecką analityczkę DAGP Sarah Pagung, według której trudno będzie znaleźć taką kombinację. – Z tego względu proponowany akt prawny może oznaczać ostateczny koniec Nord Stream 2, szczególnie ze względu na fakt, że rodzi komplikacje także przy pracy gazociągu, jeżeli ten jednak zostałby ukończony – twierdzi Pagung.

Joe Biden jest w stanie coś zmienić?

Według raportu biznesalert.pl, sytuacji nie zmieni też nowy prezydent elekt USA Joe Biden. "Według Branco Terzik, byłego członka federalnej komisji regulacji energetyki oraz dyrektora wykonawczego waszyngtońskiej firmy konsultingowej Berkeley Research Group, Joe Biden nie zmieni polityki wobec projektu Nord Stream 2" - czytamy na biznesalert.pl. "Uważam, że nowa administracja nadal będzie prowadziła politykę sprzeciwu wobec tego projektu. Nic tu się nie zmieni – uważa Terzik. Dodaje jednocześnie – USA wciąż będą promowały swój LNG na rynku. Możliwe jednak, że lewe skrzydło Partii Demokratycznej będzie naciskało na administrację prezydenta Bidena, aby ograniczyć w przyszłości wydobycie węglowodorów" – cytuje Terzika portal.


USA legalizują sankcje wobec inwestycji

Pod koniec 2019 roku władze USA zalegalizowały nakładanie sankcji na firmy uczestniczące w budowie Nord Streamu 2. W efekcie z przedsięwzięcia tego wycofała się szwajcarska firma Allseas wraz ze swymi dwoma statkami do układania rur na dnie morskim, a projekt został wstrzymany. 

Gazociąg Nord Stream 2 jest gotowy w 94 proc., ale od grudnia ubiegłego roku nie prowadzi się przy nim żadnych prac. Z łącznie 2460 km tworzących go rur trzeba ułożyć jeszcze 150 km, w tym 120 km na akwenach duńskich i 30 km na niemieckich. Zadanie to mają teraz wykonać dwa statki rosyjskie, ale według ekspertów nie posiadają one odpowiedniego wyposażenia, więc dokończenie pozostałej części Nord Streamu 2 wymagałoby ich modernizacji.


IAR/PAP/biznesalert.pl/dad

Zobacz więcej na temat: Nord Stream 2 USA energetyka